... a więc pora na Gdańsk - w moich wspomnieniach
Monumentalny, morski i smakowity! ;-)
Już samo "wejście" na Główne Miasto zapowiada, że to, co ujrzymy, później przeniesie nas w krainę, której na pewno nie zapomnimy. I tak rzeczywiście jest - zdjęcia pochodzą sprzed kilkunastu lat - a w mojej pamięci, przy ich przeglądaniu, od razu zaczyna się odtwarzać piękny film - kadr po kadrze.
Nie miałam na tyle czasu, żeby móc się delektować zabytkami, klimatami i smakami Gdańska, jednak tych kilka chwil wystarczyło, by zachować w pamięci tę piękną, gdańską czasoprzestrzeń. ;-)
Na słynny Długi Targ prowadziła mnie Wieża (no cóż) Więzienna - pierwszy i jakże solidny! - ceglany akcent, naprawdę wielki ów akcent jest! ;-)
I od razu - bez przygotowania ;-) Złota Brama i rozpościerający się z niej widok - iście pocztówkowy.
Długi Targ, Dwór Artusa i Neptun, Motława, Żuraw, kamieniczki - domki z piernika, przypominające nieco i te z Wrocławia, i z Amsterdamu - tak urocze, że wywołują uśmiech na twarzy, z powodu jakże prostego i naturalnego - są po prostu czarujące i baśniowe!
Podobnie jak kawa, którą uraczono mnie w jednym z licznych kawiarnianych ogródków. Nie wiem dlaczego, ale smak akurat tej kawy był wyjątkowo aksamitny i aromatyczny, może z tą gdańską cappuccino konkurować u mnie jedynie mrożona, z cynamonowymi lodami, z krakowskiego Glonojada i latte w jednej z kafejek na Stolarskiej...
Mmm - jesień zmierza ku zimie, wieczór zarzuca swój płaszcz na bylejakość popołudnia coraz szybciej, chłód ogrzewa się w cynamonowych... kawiarenkach, równie intrygujących co niezapomniane, niegdysiejsze sklepy...
A i zapiekanki, (o których wielu z nas może snuć godzinami nostalgiczno-klimatyczno-kulinarne opowieści;-)) pozwalają rozsmakować się i w gdańskich, i w krakowskich wspomnieniach. Bo jak nie wspomnieć okrąglaka "zapiekankowego" na Placu Nowym i tych PSS-owskich zapiekanek całobagietkowych ;-) z gdańskiego Długiego Targu!
Ciekawe, czy te gdańskie nie dały się materiałowi (bo przecież nie duchowi!) czasu, bo krakowskie, na szczęście, smakują nadal świetnie, szczególnie o dziwnej porze, np. o 2 w nocy i "wystane" w kolejce, przypominającej (na szczęście?) te do piekarni przed Bożym Narodzeniem, za czasów Polski pozbawionej kolejnego numerka w nazwie.
W końcu tamte kolejki nieodpowiedzialnie nie zachowywały dystansu społecznego, wręcz przeciwnie - były elementem przedświątecznego rytuału i w świątecznym nastroju kolejkowiczów integrowały. :-)
Wspomnienia odciągają mnie od 30 października 2021 roku... Zbawienne ich moce! :-)
Tymczasem - po kawie i zapiekance - kontynuowałam mój "rajd" (dziś przezywany "siti brejkiem" ;-) po Starym Gdańsku i spiesząc się, zaglądnęłam w przestrzeń jednej z wielu "kamieniczkowych" uliczek... A tam - wieża Bazyliki Mariackiej! (Dlaczego wykrzyknik? Kto widział - ten wie, a kto nie widział - dowie się z jednego z poniższych zdjęć. :-))
Hm... Po kawie i zapiekankach - znów gdańsko-krakowskie konotacje? I jeden, i drugi Mariacki - w całej swojej różnorodności - gdańskiej: białej ascezie i krakowskiej feerii kolorów - absolutne!
I mogłabym tak długo wspominać, coraz dłużej - im brzydsza współczesność, tym większy zwrot do tego, co przetrwało wiele brzydkich współczesności i wciąż śmie żyć.
Gdańsk, Wieża Więzienna - Muzeum Bursztynu |
Widok ze Złotej Bramy |
Gdańsk, Ratusz Głównego Miasta |
Gdańsk, Żuraw |
Muzeum Morskie w Gdańsku |
Gdańsk, Spichlerz Królewski |
Dwór Artusa i Neptun |
Wieża Bazyliki Mariackiej |
Gdańsk, Bazylika Mariacka |
Gdańsk, Bazylika Mariacka |
Gdańsk, Złota Brama |