29 maja 2021

Baszty, zamczyska, twierdze i góry Siedmiogrodu


Wygląda na to, że trudno mi się pożegnać z siedmiogrodzkimi wspomnieniami.

No cóż - nawet "prowizoryczny" przegląd niegdyś wykonanych zdjęć - bardzo szybko przeniósł mnie do (zaledwie) tygodnia spędzonego w tym regionie Rumunii.

A zdjęcia, niczym wino, smakują z czasem lepiej i lepiej. :-) 

Być może do Siedmiogrodu przyciągają nie tylko piękne krajobrazy i ciekawa architektura, będąca w znacznej mierze "odzwierciedleniem" bogatej historii regionu, ale również język - wydaje mi się, że najtrudniejszy z romańskich i w pewien sposób najbardziej "egzotyczny".

Czy takie nazwy jak: Predeal, Rasnov, Biertan, Sighisoara, Sinaia nie brzmią dla turystycznego ucha obiecująco? :-)


Predeal - najwyżej położone miasto w Rumunii, u podnóża gór Bucegi.  Znana miejscowość turystyczna, ośrodek sportów zimowych. Jedną z atrakcji jest kolejka górska. Uwagę zwraca też np. hotel (wkomponowany wizualnie w linię gór). Świetne miejsce do wypoczynku o każdej porze roku, szczególnie, że baza noclegowa jest dość rozbudowana, a do Predealu można się łatwo dostać dzięki wygodnym połączeniom kolejowym.


Rumunia, Predeal


Predeal w Siedmiogrodzie



Predeal, widok z kolejki górskiej


Predeal - rumuśnkie Zakopane


Predeal


Biertan - wieś saska (w historii całej Transylwanii siedmiogrodzcy Sasi odegrali istotną rolę) i słynny kościół warowny. Tutejszy jest największy i najlepiej zachowany pośród podobnych budowli, charakterystycznych dla tego regionu. Kościół warowny w Biertanie był otoczony aż trzema pierścieniami murów obronnych. Z uwagi na szczególną wartość historyczną i kulturową został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


kościół warowny w Biertanie (Siedmiogród)


Bieran w Rumunii, UNESCO


Biertan, kościół warowny wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO


zabudowa saska w Biertanie


Rasnov (zamek chłopski) nigdy niezdobyty w boju. Górujący nad miasteczkiem o tej samej nazwie. Do twierdzy można się dostać pieszo albo... kolorowym i wesołym (udekorowanym różnymi flagami, w tym polską)... traktorkiem, w którym międzynarodowa atmosfera jest równie wesoła :-) 

Ruiny są rozległe i monumentalne. Wrażenie robi nie tylko "wnętrze" warowni, ale również widoki rozciągające się z jej wysokości :-)

Romantycznie wijąca się ścieżka i kamienista sylwetka zamczyska skłoniły mnie do tego, żeby właśnie je umieścić w okienku profilowym bloga. Ten papilarny szlak, który wiedzie do surowych murów warowni prezentuje się niczym zaproszenie na projekcję historycznego filmu, a może baśni...


Rasnov w Siedmiogrodzie


Zamek chłopski Rasnov


Widok z zamku w Rasnovie


Rasnov w Rumunii


Rasnov, widok z zamku na góry


zamek chłopski Rasnov w Rumunii



27 maja 2021

Jak Holywood, jak Kraków? Jak... Braszów!


Braszów (Brasov) - jedno z najpiękniejszych miast Rumunii - bywa porównywane (jak wiele innych miejsc... i ludzi) do kogoś/czegoś i zwane jest m.in. rumuńskim Hollywood albo rumuńskim Krakowem.

Pierwsze porównanie "wywodzi" się z pewnej transylwańskiej mody? Jak wiadomo - region ten położony jest, malowniczo (bo jak mogłoby być inaczej ;-)) - skoro znajduje się pośród gór, a na ich szczytach każdy turysta szybko zauważy napisy, które od razu kojarzą się ze słynnym HOLLYWOOD.

Ponieważ Braszów okalają wysokie ściany gór, na jednej z nich umieszczono słowo BRASOV, doskonale widoczne np. z centrum, czyli braszowskiego Rynku, który z kolei wielu przybyszom z Polski kojarzy się z Krakowem. 

W obrębie Starego Miasta wyróżnia się też pewna kamienica (Dom Hirschera), która "za sprawą" podcieni i pierwotnej funkcji (handlowej) może nieco przypominać krakowskie Sukiennice.

Być może mówi się o Braszowie - jako o rumuńskim Krakowie - także z powodu powszechnie tu znanego, lubianego, zarówno przez miejscowych, jak i turystów, przysmaku - smakowitych i apetycznie prezentujących się precli ("odpowiednika" krakowskich obwarzanków)?

Osobiście nie przepadam za takimi porównaniami, chociaż rozumiem sens stosowania takich "figur" semantycznych, jednak - wiadomo - każdy człowiek i każde miejsce mają swoją papilarną ;-)  tożsamość.

Rynek Braszowa jest duży, tłumny i jednocześnie pozwala na to, aby na chwilę się tu zatrzymać, zasmakować w miejscowych specjałach i w obserwacji okalających plac pięknych zabytków.

Pośród nich wyróżniają się: Czarny Kościół (tego koloru raczej na ścianach tej największej gotyckiej świątyni w Rumunii nie znajdziemy - nazwa ma związek z wielkim pożarem, który trawił też mury kościoła), "wkomponowana" w linię kamienic (co jest dość rzadkim na ogół rozwiązaniem, dlatego możemy być nieco zaskoczeni) - cerkiew (Cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy) oraz okazały ratusz.

O wielowiekowej i bogatej historii miasta, liczonej mniej więcej od przełomu XII i XIII w., świadczą też dobrze zachowane elementy murów obronnych, baszty i bramy (m.in. wyróżniająca się dość fantazyjną linią - Baszta Katarzyny). 

A to tylko niektóre z atrakcji turystycznych Braszowa - pośród nich warto zwrócić uwagę na Twierdzę Braszów i... najwęższą uliczkę w Rumunii (jedną z trzech najwęższych w Europie)- liczącą mniej niż 1,4 m w najszerszym miejscu - Strada Sfori. 

A teraz niech "przemówią" obrazki - wprost z Braszowa :-)


Braszów, Rumunia, Rynek i Czarny Kościół
Rynek, Czarny Kościół


Braszów, Rynek i ratusz
Ratusz


Braszów, cerkiew na Rynku
Cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy


Braszów, z lewej strony Dom Hirschera
Dom Hirschera (z lewej)


Czarny Kościół w Braszowie
Czarny Kościół


Braszów, Czarny Kościół
Czarny Kościół


Braszów, Brama Katarzyny
Brama Katarzyny


Braszów, Brama Katarzyny
Brama Katarzyny


Braszów, Strada Sforii
Strada Sforii

20 maja 2021

Sighisoara - klejnot w koronie Siedmiogrodu

 Sighișoara 

Już samo słowo brzmi frapująco - a jeśli przyjrzymy się historii miejsca, które "identyfikuje",  będzie jeszcze bardziej interesująco, a nawet nieco... elektryzująco?

Do tego nietuzinkowego rumuńskiego miasteczka, jednego z najciekawszych w Siedmiogrodzie (Transylwanii), trafiłam po wielu godzinach podróży, oglądając m.in. (z małym niedowierzaniem) konie, biegające swobodnie pośród szeroko rozciągających się karpackich łąk.

Już sama podróż przestawia nas na inne odczuwanie czasu - a to dopiero początek niespodzianek, na które potajemnie ;-) liczy każdy turysta, który właśnie znajduje się w miejscu dla siebie nowym, o którym wiele słyszał, a teraz będzie miał tę najcudowniejszą okazję - wszystko sprawdzić swoim własnym szkiełkiem i okiem, bacząc przy tym na to, że nie tylko oko i szkiełko mogą się tu popisać, ale również przesławny genius loci...

Sighișoara jest bez wątpienia jednym z najbardziej drogocennych kamieni w bogatej koronie Siedmiogrodu.

Niemal nienaruszenie zachowane średniowieczne centrum miasteczka zostało wpisane na światową listę UNESCO.

Pośród wąskich uliczek i licznych zaułków, świątyń różnych wyznań, murów obronnych, wież (szczególnie tej najwyższej, górującej nad miasteczkiem - zegarowej) i kamienic - poczujemy wciąż moc nie tylko Ducha Opiekuńczego Sighisoary, ale też pewnego wołoskiego hospodara...

To właśnie tutaj znajduje się dom, w którym przyszedł na świat nie kto inny, tylko sam Vlad Tepes. Tak, ten właśnie, nieco wampiryczny (według - jakbyśmy dziś to powiedzieli - fejkowych przekazów), Dracula... 

Krajobraz i zamki, a właściwie zamczyska Transylwanii, mury obronne, baszty, zakamarki miasteczek, wąskie przesmyki ulic i jednocześnie monumentalne budowle, kręte serpentyny... - wędrując między tymi wspaniałościami - szybko "wybaczamy" specjalistom od turystycznego marketingu pewne "przerysowania", które każą nam wszędzie widzieć nieco demoniczne oblicze absolutnej "Gwiazdy" Siedmiogrodu... :-)

Niechaj słowa ustąpią zatem miejsca obrazom!


Brama, Sighisoara, Transylwania



Sighisoara, mury, brama


Sighisoara, perła Siedmiogrodu


Transylwania, miasto Draculi - Sighisoara


Malownicze uliczki Transylwanii


Monumentalna wieża zegarowa w rumuńskiej Sighisoarze


Uroki transylwańskich grodów


Piękna wieża zegarowa w Sighisoarze


Sighisoara, kościół na wzgórzu


Sighisoara, Rumunia


Sighisoara, dom narodzin Drakuli


Sighisoara - tu urodził się Drakula





13 maja 2021

Tchnący spokojnym wdziękiem... Biecz

Ten renesans! Ta nauka i sztuka. Ci wielcy ludzie epoki!

Wystarczy chyba wykrzykników. ;-)

Z tym miastem (dziś niewielkim, kiedyś cieszącym się dużym znaczeniem) zawsze kojarzyłam pewne nazwisko, które brzmiało w moich uszach dość tajemniczo - Kromer

Marcin Kromer - człowiek, który swoim bogatym życiorysem doskonale "wypełniał" nie tylko mit, ale też etos mędrca. Naukowiec? To słowo, według mnie, nie jest "najszczęśliwsze", jeśli chcemy nim "obdarzyć" ludzi wielu talentów epoki odrodzenia

Nie bez powodu do dziś nazywamy "człowiekiem renesansu" kogoś obdarzonego wieloma talentami i wyjątkową erudycją.

Nie wiem, czy obecnie Biecz bardziej kojarzony jest z osobą swojego najznamienitszego obywatela, czy z (domniemaną) szkołą katów. O ile Marcin Kromer jest postacią autentyczną, o tyle w historii Biecza nie brakuje również pobudzających wyobraźnię legend, które warto poznać - najlepiej bezpośrednio - w tutejszym muzeum.

Nie będę ich tu przytaczać, podobnie jak kolejnych milowych kroków w rozwoju miasta, czy postaci z nim związanych, m.in. króla Kazimierza Wielkiego, który, jak nietrudno się domyślić, również i tę ziemię uczynił bogatszą (nie tylko materialnie, ale również politycznie i kulturowo).

Jak już wcześniej zaznaczałam, przepisywanie informacji encyklopedycznych, nie było moim celem, gdy zdecydowałam się tworzyć tego bloga. Chcę się tutaj dzielić obrazami, które każde z odwiedzonych miejsc, pozostawia nam w pamięci, myśli i w emocjach. :-)

O Bieczu "marzyłam" już od dzieciństwa. Choć nie mieszkałam daleko od tego, tajemniczego dla mnie miasteczka, które mijałam m.in. podczas kolejowych podróży do Krakowa, rezerwowałam sobie podświadomie odpowiedni czas na to, by się tu kiedyś znaleźć.

Stało się to roku nieszczęsnego 2020 i... lipcowa wizyta w Bieczu okazała się zbawienna dla nieco poszarpanej postępującym chaosem, psychiki. Na uliczkach miasta, na Rynku, pośród pamiętających lata świetności murów, baszt, kamienic (bardzo dobrze zachowanych) można zagubić to wszystko, co podczas nawet najmniejszych podróży CHCEMY zgubić i odnaleźć to, czego w każdej podróży - szukamy.

Nie pozostaje mi nic innego, jak podzielić się z Wami kilkoma kadrami z magicznego, przesiąkniętego historią, a kto wie - może również cały czas żyjącego duchem Kromera - Biecza!

Jeśli czujecie ten klimat (miłośnicy podróży z historią w tle, na pewno wiedzą, o czym piszę) - polecam biecką wędrówkę - śladami wieków. 

I nie tylko - jak każde miasteczko, które nie bez powodu znajduje się na "liście" miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić, Biecz oferuje także swój niepowtarzalny (kojący i tchnący spokojem) klimat, całkiem atrakcyjna kuchnię i... no cóż - ten "niezbędny" aspekt każdej podróży, również pozostał mi w pamięci ;-) 

A więc... nawet miejski przybytek, który nie zawsze można ominąć - w Bieczu prezentuje się... nie byle jak, a całkiem stylowo i wpisuje się nadzwyczaj harmonijnie w strukturę architektoniczną historycznego centrum miasta. :-)


Biecz, mury obronne


Biecz, wielka historia, piękne zabytki


Biecz, Małopolska, mury obronne


Biecz, mury obronne, Baszta Kowalska




Biecz, Kolegiata Bożego Ciała


Biecz, pomnik Marcina Kromera


Biecz, Kromer


Biecz, Dom z Basztą


Biecz, zabytkowa dzwonnica


Biecz - rausz z wieżą


Wieża ratuszowa w Bieczu


Biecz, stylizowane latarnie miejskie z herbem







06 maja 2021

Co tam różowe okulary!

Nie, żebym nie doceniała różowych okularów,

jednak po zobaczeniu tego modelu - a szczególnie - pięknych okoliczności (nie tylko) tulipanowej przyrody, w których "wystąpił" - sami zrozumiecie!


ogrody keukenhof  holandia

Przyznam, że przed wizytą w najsłynniejszych tulipanowych ogrodach świata - Keukenhof - nie byłam szczególną admiratorką kwiatów. Oczywiście lubiłam je, ale dość oględnie. To miejsce nikogo jednak nie pozostawia obojętnym. Każdy zmienia się w wytrawnego fotografika, skupiającego się na wykonaniu jak najlepszego studium, dajmy na to, płatka kwiatu - w słońcu, w cieniu, w półcieniu. :-)

I nieważne - jaka płeć, jaki wiek, jaka kultura - piękne miejsce, w którym można było również odetchnąć niecodziennym spokojem, radością, uśmiechem, łagodnością i przyjaznym nastawieniem człowieka do człowieka, zachwyconego tym, co widzi... A zauważyć się tu również dało profesjonalną rękę, wielką dbałość o rośliny i pasję twórców kolejnej "odsłony" corocznego święta kwiatów.


Płomiennie


Ogrody Keukenhof - tulipany


najpiękniejsze tulipany świata - ogrody Keukenhof


Kolorowo


feeria kolorów w Keukenhof


Keukenhof - najpiękniejsze tulipany


ogrody Keukenhof - Niderlandy


tulipany tulipany tulipany


Zielono


zieleń w Keukenhof


rzeka kwiatów w Keukenhof


Pastelowo


Rzeka pastelu w Keukenhof


Śnieżnie


śnieżna biel tulipanów w Keukenhof