06 czerwca 2021

Sanok - miasto na górze


W górach, na górze - nic w tym dziwnego, skoro jesteśmy w mieście nazywanym Bramą Bieszczadów. 

Dla mnie Sanok był miastem szczególnym - jednym z pierwszych, które odwiedziłam jako świadoma, kilkuletnia, turystka ;-)

Od rodzinnego Krosna - Sanok dzieli zaledwie kilkadziesiąt kilometrów, ale w dzieciństwie czasoprzestrzeń wygląda zupełnie inaczej - wszystko wydaje się większe, bardziej tajemnicze i fascynujące... Bardziej? 

Jeśli podróżowanie mamy we krwi, nawet będąc stulatkiem i tak nowe - dla nas - miejsca, będziemy "czytać" jak najciekawszą powieść, nowelę, a może wiersz - rymowany, biały? W zależności od... jedności czasu, miejsca akcji i naszego aktualnego nastroju :-)

Po większość sanockich skarbów wiedzie droga pod dość stromą górę... 

A tam czekają na nas: staromiejskie uliczki, Szwejk, Zamek Królewski (Muzeum Historyczne z kolekcjami, które "spowodują", że nasz pobyt w Sanoku może potrwać o wiele dłużej, niż planowaliśmy - wymieńmy tu tylko najbogatszą na świecie kolekcję dzieł Zdzisława Beksińskiego, ikoniczną wręcz... wystawę ikon, czy kolekcję ceramiki, portretów... A to tylko niektóre z atrakcji, które czekają tu na wielbicieli historii i sztuki).

Wędrując po mieście, na pewno zwrócimy też uwagę na willę (dom zasłużonej w historii miasta rodziny Zaleskich), wyróżniającą się zarówno samą bryłą, "usytuowaną" na skarpie, jak i elementami dekoracyjnymi, spośród których wyróżnia się piętrowa, drewniana loggia - z widokiem na San. 

Schodząc w dół - możemy odpocząć na miejskich bulwarach, rozciągających się wzdłuż rzeki.

Osobny "rozdział" każdego przewodnika po Sanoku stanowi jedno z największych w Europie muzeów na wolnym powietrzu... To oczywiście Muzeum Budownictwa Ludowego, czyli skansen, rozpościerający się na przestrzeni niemal czterdziestu hektarów. 

Skansen, odkąd pamiętam, był szczególną atrakcją tej części Podkarpacia, a w ostatnich latach zyskał nową "odsłonę" w postaci tzw. Galicyjskiego Rynku, w ramach którego prezentowane są m.in.: sklep kolonialny, piekarnia, warsztat fryzjera, szewca, czy też apteka.

Przemierzając "kryty" kocimi łbami rynek, możemy się poczuć jak w wehikule czasu - zaglądamy do wnętrza domów, czujemy ten szczególny zapach drewna, oglądamy eksponaty, których na próżno dziś szukać w pozbawionych wszelkiego romantyzmu sklepach-kombinatach, minimalistycznych aptekach, salonach, siedzibach, urzędach. 

Owiewa nas miłe ciepło naturalniejszego życia...

Ale to również nie wszystko - gdy byłam w skansenie kilka lat temu - można było posłuchać opowieści Pana Bajarza, doskonale "zharmonizowanego" z klimatem miejsca :-), zobaczyć bociana w zagrodzie, kroczącego dumnie pośród nie mniej dumnych i strzelistych malw, poświęcić chwilę na modlitwę i zadumę w przeniesionym do skansenu późnogotyckim, drewnianym kościele Św. Mikołaja Biskupa...

Jeden dzień na poznanie Sanoka to zdecydowanie za mało, a jeśli już zdecydujemy się na taką eskapadę - możemy liczyć na bardzo zdrowe, twórcze i radosne... zmęczenie, które zaprocentuje dobrym nastrojem i uśmiechem na dłuższy czas!


Sanocki Rynek i Franciszkanie
Sanok - Rynek i kościół Franciszkanów



Zamek Królewski w Sanoku
Sanok, Zamek Królewski (Muzeum Historyczne)


Galeria Beksińskiego na Zamku Królewskim w Sanoku
Sanok, Zamek Królewski (Galeria Beksińskiego)


Sanok, Zamek Królewski
Sanok, widok z zamku


Pomnik Beksińskiego w Sanoku
Sanok, pomnik Zdzisława Beksińskiego


Sanok, willa Zaleskich
Sanok, willa dr. Zaleskiego


Sanok, Ratusz
Sanok, Ratusz


Sanok, Stare Miasto






Ławeczka Szwejka w Sanoku
Sanok, ławeczka Szwejka





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz