Svidnik, miasteczko usytuowane niedaleko od Bardejova, niespecjalnie może z nim konkurować pod względem "urody", niemniej, hołdując zasadzie turystycznej "pazerności", trudno było się oprzeć (skoro jest się już na Słowacji) i nie skorzystać z "okoliczności" całkiem dobrych dróg - i tak oto znalazłam się właśnie w tutejszym Świdniku.
Oczywiście, tak jak w każdym miejscu, które widzi się po raz pierwszy, również i tu było "coś" warte zapamiętania.
Z pewnością byłaby to większa gratka dla wielbicieli historii wojennych (pod względem stricte wojskowym), ale również i na mnie wrażenie zrobiła architektura tutejszego Muzeum Wojskowego i terenu Mauzoleum Armii Czerwonej, miejsca pochówku dziewięciu tysięcy żołnierzy, którzy zginęli podczas słynnej bitwy o Przełęcz Dukielską.
Z monumentalnością projektów spod znaku socrealizmu każdy z nas z pewnością miał okazję się już zetknąć, jednak teren mauzoleum i cmentarza w Svidniku i tak robi wrażenie niezapomniane.
***
Z daleka...
Przypomniałam sobie krótkie, ale ciekawe i smakowite (te smażone sery i haluszki ;-)) wycieczki po Słowacji, a skoro akurat tu przywiodły mnie wspomnienia, zapraszam jutro na krótką wycieczkę po mieście, które kojarzy mi się z czerwonymi autobusami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz