Trudno sobie wyobrazić piękniejszą architekturę drewnianą niż tę sakralną. Beskid Niski (w ogóle - Beskidy) "obfitują" w te niezwykłe budowle - są to zarówno świątynie prawosławne, grecko-katolickie, jak i katolickie.
Niczym drewno, z którego je zbudowano, mają swoją historię, "zapisaną" w strukturze tego szlachetnego materiału, w pamięci ludzkiej i w każdej myśli, którą "pozostawia" tu ciekawy wędrowiec :-)
Drewno "świątynne" jest według mnie czymś, co samo w sobie zasługuje na co najmniej wyróżniony akapit. Każdy, kto zwiedza wnętrza cerkwi czy kościołów, zapewne domyśla się, o czym piszę - to ten specyficzny, dość wyraźny, ale zachęcający do tego, by tu choć przez chwilę pozostać w ciszy i zasłuchaniu, zapach.
Nie umiem nazwać nut, które składają się na tę pieśń "wyśpiewywaną" przez świątynię, oddaloną od świata, funkcjonującego w trybie "instant", ale składają się na nią: śpiewy ptaków, świerszczy, brzęczenie much, szelest liści, skrzypienie drzwi, powiewający skrawek śnieżnobiałego obrusu na Ołtarzu, pozornie bezgłośny płomyk wiecznej lampki...
W tych miejscach wzrusza się dusza :-) (niezależnie od "stanu" wiary).
Sacrum "zapisane" w drewnie - coś transcendentnego i jednocześnie namacalnego - świadomość minionych pokoleń, ludzi, którzy świątynię wznieśli, troszczyli się o nią, nie poddawali, gdy nie ominęły jej cięższe lata...
Stawali się w tym miejscu bardziej sobą, choć na chwilę, zupełnie tak samo, jak my - zatrzymując niesforny czas. :-)
Na szlaku...
Olchowiec
Kotań
Świątkowa Mała
Świątkowa Wielka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz