Sighișoara
Już samo słowo brzmi frapująco - a jeśli przyjrzymy się historii miejsca, które "identyfikuje", będzie jeszcze bardziej interesująco, a nawet nieco... elektryzująco?
Do tego nietuzinkowego rumuńskiego miasteczka, jednego z najciekawszych w Siedmiogrodzie (Transylwanii), trafiłam po wielu godzinach podróży, oglądając m.in. (z małym niedowierzaniem) konie, biegające swobodnie pośród szeroko rozciągających się karpackich łąk.
Już sama podróż przestawia nas na inne odczuwanie czasu - a to dopiero początek niespodzianek, na które potajemnie ;-) liczy każdy turysta, który właśnie znajduje się w miejscu dla siebie nowym, o którym wiele słyszał, a teraz będzie miał tę najcudowniejszą okazję - wszystko sprawdzić swoim własnym szkiełkiem i okiem, bacząc przy tym na to, że nie tylko oko i szkiełko mogą się tu popisać, ale również przesławny genius loci...
Sighișoara jest bez wątpienia jednym z najbardziej drogocennych kamieni w bogatej koronie Siedmiogrodu.
Niemal nienaruszenie zachowane średniowieczne centrum miasteczka zostało wpisane na światową listę UNESCO.
Pośród wąskich uliczek i licznych zaułków, świątyń różnych wyznań, murów obronnych, wież (szczególnie tej najwyższej, górującej nad miasteczkiem - zegarowej) i kamienic - poczujemy wciąż moc nie tylko Ducha Opiekuńczego Sighisoary, ale też pewnego wołoskiego hospodara...
To właśnie tutaj znajduje się dom, w którym przyszedł na świat nie kto inny, tylko sam Vlad Tepes. Tak, ten właśnie, nieco wampiryczny (według - jakbyśmy dziś to powiedzieli - fejkowych przekazów), Dracula...
Krajobraz i zamki, a właściwie zamczyska Transylwanii, mury obronne, baszty, zakamarki miasteczek, wąskie przesmyki ulic i jednocześnie monumentalne budowle, kręte serpentyny... - wędrując między tymi wspaniałościami - szybko "wybaczamy" specjalistom od turystycznego marketingu pewne "przerysowania", które każą nam wszędzie widzieć nieco demoniczne oblicze absolutnej "Gwiazdy" Siedmiogrodu... :-)
Niechaj słowa ustąpią zatem miejsca obrazom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz