Zamek w Krasiczynie jest jedną z pereł architektonicznych Podkarpacia.
Perłą, którą ujrzałam pewnego letniego poranka, zatopioną w złocie, błękicie i zieleni.
Zamek w każdym kadrze prezentuje się doskonale - zarówno na zewnątrz, jak i od strony dziedzińca.
Wnętrza, co prawda, nie są aż tak "spektakularne", po licznych zawieruchach historycznych (zachowano do dziś rozbite przez czerwonoarmistów tablice nagrobne członków rodów, do których budowla należała), jednak warto zaglądnąć np. do odnowionej kaplicy zamkowej i komnat.
Nie mniej interesujący jest park, w którym możemy podziwiać m.in. dęby i lipy, które mają szczególną historię. Drzewa te sadzono po przyjściu na świat chłopców i dziewcząt z rodu Sapiehów, jednych z posiadaczy Krasiczyna i nadawano im imiona dzieci.
Dziś piękne i rosłe drzewa przypominają o ludziach, którzy odeszli, szum liści nie pozwala o nich zapomnieć, nucąc pieśń "memento...", "non omnis..."?
![]() |
zdobienie sgraffito |
![]() |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz